trzeba by mieć jakiś przyrząd jak cukrzycy (podobno to taka sama choroba - jaaasne tylko czym i co mam zmierzyć buuuu)
tylko właśnie co mierzyć, elektrolity, osmolarność coś innego,????
Ta choroba zbyt dużo zaburza, a nie mogę codziennie latać i badań robić i jeszcze za nie płacić.
A sód i inne cuda lata jak chce,
W ciągu jednego dnia jest godzinę dobrze godzinę fatalnie i tak w kółko i ciągle, bo coś zjem, napije się, powyginam przy sprzątaniu
Tracę optymizm i siły
Mówili weźmiesz lek i będzie fajnie i normalnie a nie jest

Mniejsze dawki to dla mnie siedzenie w domu, już nigdzie się nie ruszę, większe to po ostatnich doświadczeniach samobójstwo. Matko a jak wszystko boli, głowa mięśnie jak ten nieszczęsny sód spada.
Do tej pory się nie skarżyłam, nie żaliłam... ale jak z tym wahaniem ciągłym żyć i przeżyć
Mało optymistycznie szczególnie przed Świętami, ale dotarłam do informacji prosto z USA o przypadkach śmiertelnych po kilku latach stosowania Minirimu.
A ludzie dają go dzieciom na moczenie nocne, szkoda mi tych dzieciaczków
Sory że tak żałości tu wylewam, bez leku byłam już tak wykończona (utraty przytomności, arytmie serca itd, itd, itd) że na 99% - 100% już bym nie żyła, ale i z lekiem nie jest radośnie
Jak to powiedziała moja kardiolog "ooo pani to będzie żyć..... aż do śmierci" oby to nie było za szybko