Wróciłam dzisiaj na wątek i przeczytałam go od początku. To już tyle lat zmagamy się z Tojcią z tą chorobą. Nie zaglądałam tutaj, bo w tym czasie przeżyłam drugi dramat z Toi mamą Mimi. Ponieważ były na wątku osoby lubiące psy to myślę że warto poznać naszą historię. Mimi od czasu do czasu miała okresy kasłania, krztuszenia się. Nasz wet dawał jej wtedy antybiotyk i na jakimś czas był spokój. W 2012 roku napad kaszlu był bardzo duży. Sunia, aż zeskakiwała z wersalki aby się wykaszleć. Spytałam naszego weta czy to nie jest związane z sercem a On polecił mi udać się do kardiologa. Postanowiłam więc zrobić suni prześwietlenie i z nim udać się na wizytę. Otrzymałam płytkę i opis z którego doczytałam, że serce jest znacznie powiększone szczególnie lewa komora, woda w worku osierdziowym i coś jeszcze czego doczytać mi się nie udało. A więc decyzja ratowania suni podawania leków na serce i Furosemidu na odwodnienie. To leczenie trwało jakiś czas poprawy nie było więc zapisałam ją na wizytę do kardiologa w Warszawie. Tam kardiolog sunię obejrzał, zrobił EKG i polecił bardzo drogi lek na serce oraz dołożył dodatkowo jeszcze jeden lek na odwodnianie Tialorid. Po tym leku w bardzo krótkim czasie stan zdrowia tak się pogorszył ,że z suni zrobiła się szmatka (leżała, nie miała siły chodzić, nie jadła i była mało kontaktowa). Dzwoniłam że jest tak źle, ale usłyszałam że leki nadal należy podawać. W marcu 2013 zapadła decyzja o uśpieniu, bo sunia, albo zatruje się mocznikiem, albo zadusi się jej serce w wodzie. Pod naciskiem znajomej zdecydowałam się napisać błagalnego maila do dr Niziołka nie mając nadziei, że uda mi się tam dostać. Rano już miałam odpowiedź i zaproszenie do lecznicy. Po wstępnym moim opowiedzeniu o objawach i przebiegu leczenia pani dr stwierdziła, że sunia chorowała na przewlekłe zapalenie krtani. Zrobiła jej echo serca i okazało się, że sunia ma serce zdrowe, ale teraz może być poważny problem z nerkami. Miałyśmy szybko zrobione usg nerek, które to potwierdziło. Długie leczenie. ale jeszcze miałyśmy wspólne spacery, bieganie susami i radosne machanie ogonkiem. Toja bierze Minirin 120 mg dziennie w dwóch ratach. Sama przypomina mi, że chce lek. Czy istnieje coś tańszego od liofilizatu, bo on mimo, że trochę już staniał to jednak jest strasznie drogi.
|